War Thunder background
Gregory Pappy Boyington
Uwaga! Artykuł został opublikowany na starszej wersji strony. Mogą wystąpić problemy z wyświetlaniem na niektórych przeglądarkach.

Colonel Gregory «Pappy» Boyington

Ryk dwudziestu czterech 2000-konnych silników gwiazdowych na błękitnym niebie nad Wyspą Bougainville’a przyciągnął uwagę wszystkich japońskich pilotów tam stacjonujących. Piloci myśliwców Japońskiej Cesarskiej Marynarki Wojennej patrzyli w niebo i dostrzegali dwa tuziny Korsarzy należących do Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych dających wyraźne wyzwanie do wzbicia się w powietrze i podjęcia walki. Gdy pierwsze Zera uderzyły na zakurzony pas startowy, by następnie wciągnąć podwozia i wspiąć się w stronę przeciwników, major Greg "Pappy" Boyington położył swój myśliwiec na skrzydło, by poprowadzić swoją osławioną eskadrę "Czarnych Owiec" w dół do ataku.
 
Gregory Boyington urodził się 4 grudnia 1912 roku w Coeur d’Alene w stanie Idaho. Po tym, jak jego rodzice się rozwiedli, dorastał w miasteczku wycinkowym St.Maries, Idaho pod opieką swojej matki i ojczyma, którego przez całe dzieciństwo uważał za biologicznego ojca. W 1919 roku tamtejszą okolicę odwiedził pilot widowiskowy Clyde "Upside-down Pang" Pangborn, dzięki czemu Boyington miał szansę odbyć swój pierwszy lot w dwupłacie Curtiss Jenny wieku 6 lat. To doświadczenie utkwiło w nim na cały okres dorastania. W 1926 roku rodzina Boyingtona przeprowadziła się do Tacomy w stanie Washington. Gdy Boyington uczył się w szkole średniej, na jak wyszły jego dwa talenty. Po pierwsze, niski, nabity Boyington odnalazł w sobie uzdolnienie do zapasów, sportu, który stanie się częścią jego życia na dziesiątki lat. Po drugie, Boyington dużo łatwiej przyswajał wiedzę od rówieśników. Jego matka była tego świadoma i pracowała na centrali telefonicznej, by zaoszczędzić pieniądze na studia dla syna.
 
W 1930 roku Boyington dostał się na University of Washington. Wciąż żywiąc pasję do lotnictwa, która została zasiana dawno temu w dwupłacie Jenny, wybrał kierunek Inżynierii Lotniczej. Cztery lata Boyingtona na uczelni były urozmaicone - reprezentował on uniwersytet w pływaniu i zapasach, a w tej drugiej dyscyplinie był nawet regionalnym mistrzem, a dodatkowo wstąpił do Korpusu Szkoleniowego Oficerów Rezerwy. Letnie wakacje spędzał zarabiając w kopalni złota na czesne i członkostwo w stowarzyszeniu. Po ukończeniu studiów ze stopniem naukowym Inżyniera Lotnictwa, Boyington znalazł pracę w Boeingu jako kreślarz i inżynier specjalista od rysunków technicznych. Wciąż skłonny zachować więzy z wojskiem jako Oficer Rezerwy, w 1934 roku otrzymał przydział jako podporucznik Rezerwy Artylerii Brzegowej, a po roku przeniósł się do Ochotniczej Rezerwy Piechoty Morskiej. Zachwycony służbą wojskową i wciąż zafascynowany lotnictwem, Boyington w lutym 1936 roku z pozytywnym skutkiem zaaplikował jako kadet lotnictwa w Rezerwie Piechoty Morskiej. Częścią procesu rozpoczęcia czynnej służby wojskowej było przedstawienie aktu urodzenia - to właśnie przy tej okazji Boyington dowiedział się, że jego rodzice rozwiedli się, gdy był małym dzieckiem i że nie dorastał u boku swojego biologicznego ojca. Niemniej wówczas Boyington przyjął nazwisko ojca i pozostał przy nim do końca życia. Podczas wczesnego okresu służby Boyington zdobył sławę twardogłowego pijaka i rozbójnika, co będzie powtarzającym się elementem jego życia.
 
W marcu 1937 roku Boyington pozytywnie ukończył szkolenie lotnicze i otrzymał Odznakę Pilota. W lipcu tego samego roku Boyington dostał przydział jako oficer czynnej służby Piechoty Morskiej. Wówczas był zarówno żołnierzem, jak i pilotem, jednak pomimo swojej przeszłości w rezerwie nie wykazywał większego zainteresowania służbą w piechocie, z czym zresztą słabo sobie radził przez powtarzające się incydenty z piciem i bijatykami, do których dodatkowo dołączyły niespłacane długi i pożyczki. Jednakże jako pilot wyróżniał się na tle swoich kolegów z 2-giej Grupy Powietrznej Piechoty Morskiej stacjonującej w Stacji Lotniczej Marynarki w San Diego w Kalifornii. W 1940 roku został awansowany do stopnia porucznika i został zatrudniony jako instruktor pilotażu w Stacji Lotniczej Marynarki w Pensacoli na Florydzie. Chociaż Boyington błyszczał w powietrzu, jego kartoteka dyscyplinarna na lądzie wciąż się pogarszała. Problem z pijackimi bijatykami stał się na tyle poważny poważny, że styczniu 1941 roku, gdy Greg zaatakował starszego stopniem oficera.
 
Mając na głowie zszarganą reputację, Boyington szukał szansy na świeże rozdanie: w sierpniu 1941 roku wystąpił z Piechoty Morskiej by przyjąć ofertę pracy w CAMCO (Centralna Spółka Przemysłu Lotniczego). To właśnie CAMCO dostarczało pilotów do 1-szej Amerykańskiej Grupy Ochotniczej, później bardziej znanej jako legendarne "Latające Tygrysy". Ze swoim doświadczeniem Boyington został mianowany dowódcą formacji i w swoim Curtissie P-40 latał naprzeciw siłom Japonii, wspierając chińską armię. 29 stycznia 1942 roku Boyington zestrzelił swój pierwszy samolot, Ki-27. W ciągu kolejnych dwóch miesięcy Boyington zestrzelił następne dwa japońskie samoloty i dostał awans na zastępcę dowódcy eskadry. Jednakże ta sama kombinacja nietuzinkowych umiejętności pilotażowych i równie nietuzinkowego pijaństwa i niezdyscyplinowania znów ukazała swoje oblicze. Zbiór incydentów z udziałem Boyingtona zawierał zgłoszenie się na służbę na potężnym kacu czy znieważenie dowódcy AGO Claire'a Chennaulta podczas oficjalnego spotkania, ale punkt szczytowy nastąpił, gdy Boyington poprowadził swoją formację złożoną z pięciu P-40 na zły kurs i w rezultacie utraty paliwa wszyscy byli zmuszeni do awaryjnego lądowania w górskim terenie. Jedynie dwa z tych myśliwców udało się doprowadzić w polowych warsztatach do stanu umożliwiającego dalsze loty. Po rozbiciu P-40 przy próbie startu z Loiwing, kolejne oskarżenia o służbę pod wpływem alkoholu zmusiły Boyingtona do opuszczenia Amerykańskiej Grupy Ochotniczej w kwietniu 1942 roku. Boyington przypisał sobie w tym czasie 6 strąceń, jednak niektórzy historycy podważają tę liczbę i twierdzą, że mogła być ona nawet tak niska, jak 2.

Pomimo ciemnych chmur nad karierą Boyingtona w w Piechocie Morskiej, wojsko USA rozpaczliwie potrzebowało doświadczonych pilotów, więc we wrześniu 1942 roku Boyington został przyjęty do Rezerwy Korpusu Piechoty Morskiej. Awansowany do majora, przydzielony został do 121. Szwadronu Myśliwskiego Piechoty Morskiej jako oficer i wykonywał loty operacyjne podczas kampanii na Guadalcanal. Jednakże po złamaniu nogi wiosną 1943 roku został wycofany z linii frontu i przydzielony do prac biurowych. Latem 1943 roku Boyington zebrał pilotów by przywrócić do działania 214. Szwadron Piechoty Morskiej. Wbrew późniejszym wyolbrzymieniom w mediach, oddział Boyingtona nie był "parszywą dwunastką" złożoną z odszczepieńców z problemami dyscyplinarnymi. W rzeczywistości oddział ledwo udało się złożyć dzięki kombinacji doświadczonych weteranów, żółtodziobów i pilotów zastępczych z innych jednostek. Ten naprędce złożony oddział zdołał następnie pozyskać kilka uszkodzonych lub mocno zużytych maszyn. Piloci Cy byli nazywani "Bękartami Boyingtona" - co nawet do dzisiejszego dnia jest odzwierciedlone na odznace jednostki czarnym pasem symbolizującym nieczystość krwi - jednakże prasa zaadoptowała bardziej przyjazny przydomek: "Czarne Owce". Starszy o dobre siedem czy osiem lat od większości swoich pilotów Boyington niedługo został ochrzczony "Pappym" ("Papciem"). Wyposażeni w samoloty Chance-Vought F4U Corsair, piloci "Czarnych Owiec" rozpoczęli walki we wrześniu 1943 roku nad Wyspami Russela leżącymi w Centralnej Prowincji Wysp Salomona. Sam Boyington zestrzelił w ciągu trwających tam przez 32 dni walk 14 japońskich samolotów, z czego 5 strąceń zdobył 19 września, zdobywając tym samym  tytuł "Asa w jeden dzień".
 
Poza powietrznymi wyczynami Czarne Owce zdobyły straszliwą reputację pogromców sił lądowych i desantowych, atakując wrogie lotniska i inne instalacje oraz zatapiając japońskie okręty i transportowce. 17 października Boyington poprowadził 24 Corsairy na kołowanie nad japońskim lotniskiem w Kahili na Wyspie Bougainville'a, prowokując 60 wrogich samolotów tam stacjonujących do przyjęcia wyzwania. W wynikłej walce Czarne Owce przypisały sobie 20 wrogich maszyn zniszczonych przy zerowych stratach własnych. Całą zimę Boyington był nieustannie zaangażowany w operacje lotnicze, a jego karierę bojową kończą ostatnie zestrzelenia z 3 stycznia 1944 roku, kiedy to poprowadził 48-osobowy atak na japońskie siły w Rabaulu. Ostatni raz był widziany podczas dokonywania swojego 26 strącenia, następnie zniknął w zamęcie walki i nie powrócił do bazy.
Kompani nie znali jego losów, a w rzeczywistości Boyington został zestrzelony przez japoński myśliwiec, a następnie wyłowiony przez wrogą łódź podwodną. Spędził kolejne dwanaście miesięcy w japońskich Obozach Jeńców Wojennych do czasu gdy został wypuszczony w sierpniu 1945 roku. Po powrocie do Stanów został awansowany do stopnia podpułkownika, a następnie otrzymał najwyższe krajowe odznaczenie bojowe: Medal Honoru. Został również odznaczony Krzyżem Marynarki i przyznano mu kolejne dwa zestrzelenia do uznanego wcześniej 26-ego, poświadczonego nad Rabaulem. Niestety jego problemy z alkoholem ponownie dały o sobie znać podczas kampanii obligacji wydanych z okazji zwycięstwa w wojnie. W rezultacie w 1947 roku Boyington w stopniu pułkownika został przeniesiony z Piechoty Morskiej na emeryturę.
 
Problemy alkoholowe męczyły Boyingtona do końca jego życia, gdy imał się różnych zawodów i kilkukrotnie brał śluby. Po tym jak napisał autobiografię pt. "Bee Bee Czarna Owca", wyjątkowo podmalowany przebieg jego kariery bojowej i wyczynów jego szwadronu zostały przedstawione w telewizyjnym serialu z 1976 roku pod tym samym tytułem. Namiętny palacz, Gregory "Pappy" Boyington zmarł we śnie w styczniu 1988 roku, najprawdopodobniej w wyniku komplikacji związanych z nowotworem. Został pochowany na Państwowym Cmentarzu Arlington. Po ogólnokrajowym rozgoryczeniu wywołanym decyzją studenckiego senatu z 2006 roku przeciw pomnikowi ku czci Boyingtona na University of Washington, w 2009 roku stanął tam pomnik Medalu Honoru. Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych wciąż oddaje cześć i szacunek Boyingtonowi jako jednemu z najznamienitszych lotników w ich historii.
 
Samolot - F4U 1A 18086 to ikoniczny samolot Korpusu Piechoty Morskiej USA. Uwieczniony z Boyingtonem na serii zdjęć promocyjnych z 1943 roku, samolot przedstawia jego 20 zestrzeleń i jedno z imion: "Lulubelle" lub "Lucybelle" - sam Boyington twierdzi, że to pierwsze. Ten samolot nigdy jednak nie był użyty bojowo przez Boyingtona i został przyozdobiony jedynie dla celów propagandowych. W rzeczywistości Boyington, jak każdy inny członek Czarnych Owiec, latał tym Corsairem, który akurat był pod ręką i na chodzie danego dnia, nie ozdabiał go w żaden sposób.



 

 
Mark Barber, Konsultant Historyczny War Thunder
Mark Barber jest pilotem Brytyjskiej Royal Navy. Jego pierwsza książka została opublikowana przez Osprey Publishing w 2008 roku, następnie napisał kilka tytułów dla Ospray i publikacji dla kilku magazynów, takich jak Brytyjski topowy magazyn poświęcony tematyce lotnictwa FlyPast. Jego główne dziedziny zainteresowań to Brytyjskie Lotnictwo Morskie podczas I i II Wojny Światowej oraz Dowództwo Myśliwskie RAF podczas II Wojny Światowej. Obecnie współpracuje z Gaijin jako konsultant historyczny, wspomagając funkcjonowanie Sekcji Historycznej War Thundera (forum) oraz rubryki As Miesiąca.


Czytaj więcej:
Oglądaj Air Superiority 2024 i odbieraj wyjątkowe nagrody z Twitch Drops!
  • 10 maja 2024
Dzień Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych: Świętuj z nowym oznaczeniem!
  • 17 maja 2024
Fair Play: Maj 2024
  • 16 maja 2024
Najlepsze myśliwce 3. generacji.
  • 16 maja 2024