War Thunder background
Operacja Barbarossa: Złudna pewność siebie
Uwaga! Artykuł został opublikowany na starszej wersji strony. Mogą wystąpić problemy z wyświetlaniem na niektórych przeglądarkach.


Już w latach dwudziestych Hitler, pisząc „Mein Kampf” (niem. Moja walka), zwracał uwagę na potrzebę zdobycia przestrzeni życiowej (niem. Lebensraum), która rozciągałaby się od wschodniej granicy Rzeszy aż po podnóża Uralu, stając się spichlerzem niezbędnym dla Wielkich Niemiec (niem. Großdeutschland). Jednocześnie radziecka propaganda nie próżnowała, przygotowując społeczeństwo do niespodziewanego ataku z zachodu. Potencjalny przeciwnik miał zostać rozgromiony na swoim własnym terytorium jak za czasów Aleksandra Newskiego walczącego z Krzyżakami. Mimo to podczas całego dwudziestolecia międzywojennego oba kraje nawiązały bardzo bliską współpracę militarno-gospodarczą, której ukoronowaniem było podpisanie 23 sierpnia 1939 roku niemiecko-radzieckiego paktu o nieagresji. Choć dla nas bardziej znamienny był tajny protokół do tego paktu, który ostatecznie przypieczętował IV rozbiór Polski oraz przesądził o losach Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii i Rumunii. Mimo to wraz z upływem czasu obie strony coraz częściej postrzegały siebie jako przyszłych przeciwników. 

Spotkanie_Sojusznik%C3%B3w.jpg
Symboliczny uścisk dłoni podczas spotkania żołnierzy Armii Czerwonej i Wehrmachtu w Brześciu

Punktem przełomowym był sukces Wehrmachtu podczas operacji Fall Gelb znanej jako Kampania Francuska. Po kilku tygodniach walk zakończyła się ona totalną klęską sił francusko-brytyjskich. Sprzymierzeni, pomimo otrzymania dokładnych raportów na temat nowej niemieckiej strategii wojny błyskawicznej, opartej na bliskiej współpracy piechoty, jednostek pancernych i lotnictwa, nie podjęli żadnych kroków mogących pokrzyżować nieuniknioną inwazję, pokładając nadzieję w sieci przygranicznych fortyfikacji.

Pod koniec lipca 1940 roku, podczas narady podsumowującej zwycięską kampanię, Hitler począł snuć plany dotyczące zniszczenia „ostatniej nadziei Anglii”, która była jednocześnie głównym dostawcą podstawowych surowców przemysłowych dla III Rzeszy — ropy, manganianu, miedzi, niklu, chromu, platyny, drewna oraz zboża — produktów niezbędnych Hitlerowi do prowadzenia wojny. Mimo to Führer, zaślepiony kolejnym sukcesem Wehrmachtu, był święcie przekonany, że do pokonania Związku Radzieckiego wystarczy ok. 100 dywizji, przeciwko którym stanie maksymalnie 75 dobrych, lecz i tak dużo słabszych, dywizji radzieckich.

img.jpg

Brytyjscy żołnierze na plażach Dunkierki

5 sierpnia na biurko Franza Haldera — Szefa Sztabu Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych — trafiło pierwsze studium operacyjne o kryptonimie „Operacja Projekt Wschód” autorstwa generała Ericha Marcksa, który zawarł w nim wstępną ocenę sił przeciwnika oszacowanych na 151 dywizji strzeleckich, 32 dywizje kawalerii oraz 38 brygad zmechanizowanych. W jego ocenie, by zdobyć Moskwę, będącą tak symbolicznym, jak i politycznym sercem Związku Radzieckiego, należało użyć łącznie 147 dywizji, w tym 24 pancernych. Kilka tygodni później pułkownik von Lossberg przygotował prognozę potencjalnej reakcji Armii Czerwonej na niemieckie przygotowania oraz samą inwazję. Według ocen kierowanej przez niego sekcji operacyjnej OKW należało być gotowym na:

  • 1. Przeprowadzenie uderzenia wyprzedzającego na koncentrujące się przy granicy jednostki niemieckie.
  • 2. Zażartą obronę na pozycjach wyjściowych.
  • 3. W razie oddania pola — zorganizowanie silnej obrony w głębi kraju.

Jednocześnie podkreślił, że zarówno w trakcie przygotowań, jak i samej inwazji, nie można wykluczyć ataku Armii Czerwonej na sojuszników III Rzeszy — Rumunię oraz Finlandię, co mogłoby zagrozić odcięciem Niemiec od dostaw rumuńskiej ropy naftowej oraz utrudnić, bądź nawet uniemożliwić, siłom osi zdobycie Leningradu — jednego z trzech głównych celów całej operacji. Czas mijał, zaś niemieckie przygotowania do planowej operacji „Lew Morski”, czyli inwazji na Wyspy Brytyjskie, nabierały tempa.

Coraz bardziej realna wizja zagrożenia czającego się za wschodnią granicą Rzeszy doprowadziła ostatecznie do podpisania przez Führera Dyrektywy 21, szerzej znanej jako plan operacji „Barbarossa”. I tak 18 grudnia rozpoczęto prace nad pełnym studium taktyczno-strategicznym nadchodzącej operacji, której głównym celem miało być pozbawienie Wielkiej Brytanii ostatniego potencjalnego sojusznika na kontynencie.

barbarossa5.jpg
Oryginał Dyrektywy 21

Wiosną 1941 roku w OKH zaczęto przeprowadzać liczne analizy i gry wojenne, sprawdzając kolejne warianty ofensywy, co nie umknęło uwadze przyszłego przeciwnika. Mimo to tak Dowództwo Armii Czerwonej, jak i Komitet Centralny wydawały się głuche na raporty wywiadu mówiące o koncentracji wojsk niemieckich w rejonie przygranicznym i ich prawdopodobnie ofensywnym charakterze. Dlatego też, choć Armia Czerwona już od jakiegoś czasu koncentrowała swoje siły w rejonie Lwowa i Białegostoku, nie podjęto decyzji o rozpoczęciu prac fortyfikacyjnych niezbędnych do odparcia nadciągającego natarcia.

Jednakże nawet ten fakt wraz z dyslokacją jednostek pozwalającą na przeprowadzenie zdecydowanego uderzenia skierowanego zarówno na pola naftowe Rumunii, jak i w kierunku Prus Wschodnich przez Warszawę, nie przekonał niemieckich generałów. W ich mniemaniu Armia Czerwona była zbyt słaba, by wyprowadzić taki cios, nawet gdy Wehrmacht był związany walką we Francji.

Dlatego teoria, że miałoby do tego dojść w chwili, gdy Niemcy zebrali spore siły przy granicy, wydawała się absolutnie nie do pomyślenia dla niemieckich generałów. Przesądziło to o ostatecznej ocenie charakteru radzieckiego zgrupowania (oszacowanego na 200 dywizji) jako stricte defensywnego. Tymczasem już w czerwcu 1941 roku w rejonie przygranicznym Armia Czerwona dysponowała 303 dywizjami: 198 strzeleckimi, 61 pancernymi, 31 zmotoryzowanymi i 13 kawaleryjskimi. Choć część z nich była dopiero formowana i nie dysponowała jeszcze pełną zdolnością operacyjną, to jako całość stanowiła potężną siłę mogąca pokrzyżować niemieckie plany.

Nie była to jedyna pomyłka wywiadu, do której doszło w przeddzień inwazji. Bardziej zaskakujący był fakt, że na 16 korpusów zmechanizowanych rozlokowanych w Nadbałtyckim, Zachodnim i Kijowskim Specjalnym Okręgu Wojskowym Niemcy wiedzieli tylko o trzech. Jednocześnie uwadze Abwehry umknął fakt rozpoczęcia tajnej mobilizacji zapoczątkowanej wiosną, która połączona z niedocenionym przez Niemców potencjałem przemysłowym ZSRR pozwoliła Armii Czerwonej na sformowanie niemal 300 nowych dywizji.

W ciągu kilku pierwszych tygodni kampanii Niemcy mieli dopiero odkryć, że Sowieci dysponowali nie dziesięcioma, a dwudziestoma pięcioma tysiącami czołgów osłanianych nie przez czternaście, a przez dwadzieścia cztery tysiące samolotów... 


O Autorze:

 Bartosz Bołoz,  Polski Dział Historyczny War Thunder

Z urodzenia Poznaniak, z powołania ratownik, z zamiłowania historyk wojskowości i pasjonat militariów. W wolnym czasie członek 300 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Mazowieckiej”, cechującego się długą oraz chlubną historią aktywności na oficjalnym forum War Thunder. 

Polski Zespół War Thunder

Czytaj więcej:
Oglądaj Air Superiority 2024 i odbieraj wyjątkowe nagrody z Twitch Drops!
  • 10 maja 2024
Dzień Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych: Świętuj z nowym oznaczeniem!
  • 17 maja 2024
Fair Play: Maj 2024
  • 16 maja 2024
Najlepsze myśliwce 3. generacji.
  • 16 maja 2024

Komentarze (13)

Commenting is no longer available for this news