War Thunder background
De Havilland Mosquito – Drewniane Cudo
Uwaga! Artykuł został opublikowany na starszej wersji strony. Mogą wystąpić problemy z wyświetlaniem na niektórych przeglądarkach.

Jeszcze przed rozpoczęciem II wojny światowej dowództwo RAF-u było świadome konieczności unowocześnienia swojego lotnictwa. Firma De Havilland przygotowała projekt lekkiego bombowca, DH.98. Według założeń byłby on w stanie przenosić 450 kg (1000 funtów) bomb na odległość 2400 km, przy zachowaniu bardzo wysokiej prędkości przelotowej. W konstrukcji i budowie maszyna wracała niejako do korzeni lotnictwa wojskowego. Miała drewnianą konstrukcję kadłuba i skrzydeł, oraz płócienne poszycie. Całości dopełniały dwa potężne silniki Rolls-Royce Merlin, pozwalające osiągać samolotowi bardzo wysokie prędkości. Dowództwo RAF było skłonne do dalszego rozwinięcia przedstawionej idei i zleciło zaprojektowanie uniwersalnego samolotu, który miał być podstawą dla lekkiego bombowca, samolotu myśliwskiego, oraz samolotu rozpoznawczego.
 
 Pierwszymi prototypami były samoloty oznaczone numerami W4050 i W4052, oblatane 25 listopada 1940 r. oraz 15 maja 1941 r. Pierwszy z nich był samolotem bombowym, drugi, myśliwcem nocnym. Trzecim przedstawionym samolotem, W4051, był samolot rozpoznania. Odbył on swój pierwszy lot 10 czerwca 1941 r. Pozbawiony uzbrojenia, posiadał oszklony nos ze stanowiskiem obserwatora, oraz kamery zamontowane pod skrzydłami. Ten właśnie samolot jako pierwszy rozpoczął służbę w Królewskich Siłach Powietrznych, 13 lipca 1941 r. w 1. Jednostce Rozpoznania Fotograficznego w Benson. Pierwsza misja rozpoznawcza samolotu Mosquito miała miejsce 18 sierpnia, a był nią przelot nad Brestem i Bordeaux.
 
 Pierwszym dywizjonem który został wyposażony w bombową wersję „Komarów” w listopadzie 1941 r., był 105 Dywizjon Bombowy. Niemal przez rok dywizjon był jedyną jednostką która dysponowała nowymi szybkimi bombowcami. Pierwszy nalot z użyciem samolotów De Havilland Mosquito miał miejsce 31 maja 1942 r. Cztery samoloty zostały wysłane w biały dzień do zbombardowania Kolonii. Misja była kontynuacją zmasowanego nalotu na miasto poprzedniej nocy. Skutek działań Mosquitów był znikomy, a jeden z nich nie powrócił do bazy. Postanowiono zmienić przeznaczenie dla tego samolotu. Miały być wykorzystywane dla precyzyjnego bombardowania określonych celów.
 
 Przykładem takiego zastosowania był udział dywizjonu w ataku na siedzibę Gestapo w Oslo, 26 października 1942 r. Po tej misji informacje o samolocie podano do informacji publicznej. Różne warianty samolotów bombowych Mosquito trafiały do kolejnych dywizjonów RAF-u. Różniły się one między sobą przede wszystkim ładunkiem przewożonych bomb. Pod koniec wojny udźwig samolotu wynosił już niemal 2 tony bomb (4 bomby 450 funtowe lub 4000 funtowa).
 
Inną ścieżką rozwojową samolotów z rodziny Mosquito były myśliwce nocne. Kiedy w 1940 r. było pewne, że Beaufightery nie spełniają się w tej roli i zadają jedynie 2% strat niemieckiemu lotnictwu, postanowiono je zastąpić.
 
Pierwsze „Komary” trafiły do dywizjonów 23 i 157. Uzbrojenie myśliwca stanowiły 4 działka Hispano kal. 20 mm. umieszczone pod kokpitem, oraz 4 km-y 7,7 mm Browning w nosie samolotu. Dodatkowe wyposażenie stanowił radar A.I. Mk. IV, umożliwiający nocne przechwytywanie samolotów nieprzyjaciela. Pierwsze zestrzelenie zanotował dowódca 157 Dywizjonu, major lotnictwa G. Ashfield pilotujący taki samolot w locie 29 maja 1942 r. Co ciekawe, był to również pierwszy pilot który wcześniej zanotował zestrzelenie nocne pilotując samolot Blenheim.
 
Ostatnim bardzo szeroko używanym wariantem rozwojowym Mosquita był samolot myśliwsko – bombowy. Zachowywał on pełne uzbrojenie myśliwca, dodatkowo był w stanie przenosić dwie bomby 250-cio funtowe (później 500 funtowe). Samoloty tego typu służyły od maja 1943 r. uczestnicząc (po inwazji na kontynent) między innymi w misjach nazywanych przez załogi „wymiataniem”. Polegały one na niszczeniu pojedynczych celów na zapleczu frontu.
 
Rozwój „rodziny” samolotów opierał się przede wszystkim na modyfikacjach silników, dla zwiększenia szybkości oraz zwiększenia udźwigu bomb i innego uzbrojenia. Mosquity produkowane były także w wersjach morskich, przystosowanych do przenoszenia torped. W późniejszym etapie wojny uzbrajano je także w rakiety.
 
Na samolotach tych latali również Polacy z 305 Dywizjonu Bombowego Ziemi Wielkopolskiej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego i 307 Dywizjonu Myśliwskiego Nocnego „Lwowskich Puchaczy”.De Havilland Mosquito podczas uzbrajania w rakiety niekierowane.
 
 Samoloty De Havilland Mosquito były chwalone przez pilotów głównie za wysoką prędkość, która z jednej strony często pozwalała uniknąć walki z niemieckimi maszynami nieuzbrojonym wersjom bombowym, z drugiej była znaczącym atutem podczas ścigania bombowców nieprzyjaciela.
 
 Łatwość pilotażu, duża zwrotność i manewrowość oraz możliwość doprowadzenia samolotu na lotnisko nawet z jednym sprawnym silnikiem były jego zdecydowanymi zaletami. Pomimo drewnianej konstrukcji, samolot ten okazał się również dość odporny na uszkodzenia, a cechy konstrukcji zdecydowanie ułatwiały jego naprawę, czy wymianę podzespołów. W trakcie wojny powstało około 1950 samolotów nazywanych, dzięki swoim licznym walorom, „Drewnianym Cudem”.
 

Andrut — student historii, zapaleniec broni pancernej, miłośnik lotnictwa, fan historycznych gier bitewnych. Pierwsze przygody z historią przeżył w dzieciństwie sklejając i malując modele czołgów i samolotów, następnie brnąc w beletrystykę wylądował na studiach historycznych, kształcąc się na nauczyciela historii. Swoje dalsze losy i karierę ściśle chciałby wiązać ze swoimi zainteresowaniami: ucząc w szkole lub zostając na uniwersytecie na studiach doktoranckich.
Dział Historyczny Polskiego Zespołu War Thunder
Czytaj więcej:
Skrzynka z narzędziami!
  • 8 kwietnia 2024
Inferno Cannon: PLZ83-130
  • 24 kwietnia 2024
Już naprawione! Nr 91
  • 24 kwietnia 2024
Dzień Świętego Jerzego: Flaga Anglii tymczasowo powraca!
  • 23 kwietnia 2024